Z Małgorzatą Polzin, prezesem Stowarzyszenia Chodzieskich Amazonek „Różowa Wstążeczka”, w jubileuszowym roku dziesięciolecia działania organizacji rozmawia Piotr Mąka.
W naszym regionie coraz trudniej pewnie znaleźć osobę, która nie słyszałaby o Amazonkach. Gdyby znalazł się jednak ktoś taki, to na pytanie czym jest Stowarzyszenie Chodzieskich Amazonek Różowa Wstążeczka, odpowie pani…?
To stowarzyszenie, które zrzesza osoby dotknięte chorobą nowotworową piersi. Jego celem jest pomagać takim osobom i wspierać na każdym etapie choroby, jak również po leczeniu. Odbywa się to głównie poprzez organizowanie rehabilitacji. Nie bez przyczyny mówię tu o osobach, ponieważ rak piersi dotyka nie tylko kobiety, ale również mężczyzn. Dochodzą do nas sygnały o takich zachorowaniach, dlatego zmieniamy nasz statut i zamierzamy umożliwić panom członkostwo w stowarzyszeniu.
Czy przewodniczenie takiej organizacji to trudne zadanie? Jak się pani czuje w tej roli?
W stowarzyszeniu byłam od samego początku jego funkcjonowania. Najpierw była to nieformalna grupa, która dzięki pomocy doktora Krzysztofa Stasiaka korzystała z rehabilitacji w Wielkopolskim Specjalistycznym Szpitalu Chorób Płuc i Gruźlicy w Chodzieży (obecnie Wielkopolskie Centrum Pulmunologii i Torakochirurgii – przyp. red.) Część członkiń jeździła na rehabilitację do Piły, jednak nie wszystkie mogły sobie na to pozwolić. Coraz częściej odzywały się głosy, że „trzeba coś założyć”. 11 lat temu, w Andrzejki, w jednej z chodzieskich restauracji, usiadłyśmy zatem i postanowiłyśmy zamienić słowa w czyny.
Na początku nie miałyśmy zielonego pojęcia, jak się to wszystko odbywa. Stowarzyszenie działało ze skromnych składek członkowskich, nie było nas nawet stać na wynajem sali potrzebnej do rehabilitacji. Ta natomiast była i nadal jest kluczowa, ponieważ fundusz zdrowia ani wtedy, ani teraz, nie dofinansowuje rehabilitacji osób po mastektomii, a więc po radykalnym usunięciu gruczołu piersiowego, wraz z węzłami chłonnymi. Węzłami, które z medycznego punktu widzenia są o wiele ważniejsze i ich usunięcie wymaga wykonywania ćwiczeń i masaży do końca życia.
Po pewnym czasie, dzięki rozmowom z innymi stowarzyszeniami, wyjazdom na spotkania i szkolenia, zorientowałyśmy się , że możemy pisać projekty i starać się o zewnętrzne środki na naszą działalność. Pomogło nam w tym członkostwo w federacji stowarzyszeń Amazonek. Federacja ta zrzesza stowarzyszenia z całej Polski, a wiec pozwala nawiązać wiele kontaktów. Dzięki temu brałyśmy udział w specjalistycznych szkoleniach, dotyczących przeprowadzania rehabilitacji. Piszemy projekty, które pozwalają nam działać tak, jak chciałyśmy robić to od samego początku.
Jest łatwiej?
Zdecydowanie. Naprawdę sporo się nauczyłyśmy, zdobyłyśmy wiedzę potrzebną do sprawnego działania. Co więcej, dzisiaj, w dobie informatyzacji, mamy do niej powszechniejszy dostęp niż dziesięć lat temu.
Myślę, że charakter waszego stowarzyszenia jest specyficzny. Nie działacie tylko dla siebie, ale - poprzez edukację - na korzyść całej społeczności. Dodatkowo, próbujecie sprawić, by jak najmniej nowych osób musiało wstępować w wasze szeregi.
To prawda, ponieważ celem naszej działalności jest też profilaktyka. Często słyszy się slogany, że rak to nie wyrok. Zgadza się, ale tylko wtedy, kiedy wykryjemy go odpowiednio wcześnie. Dlatego w październiku, który był miesiącem walki z rakiem piersi, prowadziliśmy wzmożoną profilaktykę zarówno u osób starszych, jak i młodzieży szkolnej. Chcemy nauczyć młode osoby, że regularne, samodzielne kontrolowanie swoich piersi i zgłaszanie do lekarza niepokojących zmian jest najlepszym sposobem na wczesne wykrycie ewentualnego nowotworu. To z kolei umożliwia skuteczne wyleczenie. Dodatkowo, u osób młodych przeprowadza się mniej drastyczny i nieokaleczający zabieg.
Z jakimi reakcjami spotykacie się prowadząc takie spotkania? Jaka jest świadomość społeczeństwa na temat raka piersi i czy zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat?
Reakcje są bardzo różne. Moje koleżanki były niedawno na szkoleniu w jednym z zakładów pracy. Tam okazało się, że panie w ogóle nie wykonują samobadania piersi. Były zdziwione, że należy taką kontrolę wykonywać raz w miesiącu, ponieważ wcześniej nikt im tego nie uświadomił. Kiedy się dowiedziały, obiecały wykonywać badania regularnie.
Myślę, że bardzo ważne jest, by wychodzić z profilaktyką do szkół. To że spotkania są potrzebne potwierdza fakt, że słuchacze nie ziewają z nudów, ale wykazują zaangażowanie. Mamy wiele pytań dodatkowych, co utwierdza nas w przekonaniu, że prowadzimy pożyteczną i wartościową działalność. Nawet, jeśli spośród stu osób tylko kilka zacznie wykonywać sobie badania, to wśród nich może być ta jedna, której uratujemy życie.
Kolejnym potwierdzeniem jest pewnie to, że wasze działania docenił samorząd powiatu. Wiemy, że 3 lutego 2018 roku odbędzie się kolejny Bal Charytatywny Starosty Chodzieskiego, z którego dochód już po raz drugi przekazany zostanie na działalność Amazonek.
Tak, już teraz zapraszamy na to wydarzenie. Wszystkie środki wykorzystamy oczywiście na rehabilitację. Co ważne, konieczna jest nie tylko ta fizyczna, ale również psychiczna. Organizujemy zatem spotkania z psychologami, a raz w roku bierzemy udział w dwudniowych warsztatach. Istotny jest aspekt społeczny. O ile na naszym terenie znalezienie rehabilitanta nie jest trudne, o tyle rehabilitacja społeczna stanowi już spory problem.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, co czuje osoba słysząca „masz raka”. Przez lekarzy informacja o chorobie przekazywana jest różnie, ale mimo wszystko, na samo słowo rak człowiek dostaje dreszczy na całym ciele i nierzadko dochodzi do załamania. Bardzo ważne jest wsparcie bliskich. Niestety bywa i tak, że rodzina gorzej znosi diagnozę niż sam chory i nie potrafi sobie z tym poradzić. Dlatego organizujemy spotkania integracyjne i wspieramy się nawzajem.
Jeśli ktoś spędza z nami, Amazonkami, trochę więcej czasu, przekonuje się, że zawsze bije od nas radość i ciepło. Jeszcze kilka lat temu spotykałam się z postawą „nie przyjdę tam, tam się pewnie mówi tylko o raku i chorobie”. U nas jest dokładnie odwrotnie. Osoby, które przeszły tak ciężką chorobę, cieszą się, że wstały rano i mają kolejny dzień do przeżycia.
Dziękuję za rozmowę.