Delegacja powiatu chodzieskiego wzięła udział w spotkaniu z cyklu „Słupskie czwartki literackie”. Nasi przedstawiciele, promowali wydany przez Romana Grewlinga album, zatytułowany „Witkacy w Chodzieży…czyli kapelusz bananowy za 2,50”. Spotkanie odbyło się w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, które posiada największą kolekcję obrazów Stanisława Ignacego Witkiewicza – Wiktacego na świecie.
Witkacy przebywał w Chodzieży w okresie międzywojennym na wakacjach. Odwiedzał tutaj rodzinę swojego zakopiańskiego przyjaciela, Teodora Białynickiego-Birulę. Ten był znanym lekarzem i znawcą sztuki. W 1933 roku objął w Chodzieży stanowisko dyrektora świeżo otwartego Sanatorium Kolejowego - dziś szpitala pulmonologicznego. W tych okolicznościach, przyjazd Witkacego do naszego miasteczka, stał się oczywisty. Latem 1934 roku, Witkacy przyjął zaproszenie Biruli i zamieszkał w domu gospodarza, przy ulicy Strzeleckiej.
Materialnymi dowodami obecności artysty w Chodzieży, zajął się przed wielu laty historyk Roman Grewling. Znalazł kilka pamiątkowych zdjęć oraz niezwykle bogatą korespondencję związaną z obecnością malarza w naszym mieście. W tych czasach facebooka nie było. Witkacy, który posiadał wyjątkową potrzebę dzielenia się spostrzeżeniami, zmuszony był do pisania listów. Po jego śmierci zebrano je pieczołowicie oraz wydano kilkakrotnie. Dla Romana Grewlinga, stały się one głównym źródłem wiedzy, dotyczącym pobytu artysty u nas. Z blisko tysiąca wybrał sześćdziesiąt jeden, które z ilustracjami oraz opisami wydał w przepięknym albumie, „Witkacy w Chodzieży…czyli kapelusz bananowy za 2,50”. W podobnie „witkacowskim stylu”, wykonano sesję zdjęciową do albumu. W postać artysty wcielił się sobowtór - poznany przypadkowo przez autora - bibliotekarz z Torunia. Zdjęcia, zainscenizowane w miejscach, które odwiedzał Witkacy, wykonano z udziałem znanych, chodzieskich osobistości. Album wydano w grudniu ubiegłego roku. Premiera odbyła się w historycznym miejscu, w dawnym Sanatorium Kolejowym, gdzie zważywszy na znajomość z ówczesnym dyrektorem, Witkacy bywać musiał.
Słupsk stał się właścicielem olbrzymiej kolekcji obrazów Witkacego w sposób dość trywialny. Ani Zakopane, ani Chodzież, z którymi artysta był mocno związany emocjonalnie, nie mają tak licznych zbiorów. W czasach powojennych, muzeum słupskie zakupiło wszystkie obrazy od rodzinny Białynickich. Dzieł było blisko trzysta. Zważywszy na ten fakt, lepszego miejsca poza Chodzieżą na promocję albumu, znaleźć nie sposób. W miniony czwartek, ekipa miłośników sztuki wyruszyła do Słupska, by wesprzeć działania Romana Grewlinga. Z pomocą starosty, Mirosława Juraszka i jego zastępcy, Juliana Hermaszczuka, kilkunastu osobom udało się odwiedzić muzeum oraz wziąć udział w akcji promocyjnej. Organizatorami osobliwego „Czwartku”, obchodzonego 11 lipca, byli: Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, Instytut Polonistyki Akademii Pomorskiej w Słupsku, Fundacja PRODIRE oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich w Gdańsku. Miejscem spotkania był Biały Spichlerz, nowy obiekt muzealny, oddany do użytku ledwie przed kilku dniami. Moderatorem spotkania była profesor Akademii Pomorskiej, dr hab. Krystyna Krawiec-Złotkowska.
Mirosław Juraszek- starosta
Jest naszym obowiązkiem - a także wyzwaniem - pokazywanie związku Witkacego z Chodzieżą. Jest to mało znany fragment jego życia. Jednak bogata korespondencja, którą Roman Grewling zebrał w swoim albumie, świadczy o tym, że artysta czuł się z naszym miastem mocno związany. Przebywał w nim. Tutaj żyli jego najbliżsi przyjaciele. Muzeum w Słupsku ma największe dowody jego twórczości malarskiej. My mamy wspaniały zbiór korespondencji. Spotkanie, w którym wzięliśmy udział, znakomicie połączyło obie sfery życia artysty.
Roman Grewling - autor
Serdecznie dziękuję chodzieskiej delegacji, ze starostą Mirosławem Juraszkiem na czele, za obecność podczas promocji albumu w Słupsku. Udział kilkunastu osób z Chodzieży, był dla mnie bardzo ważny. Podkreślił znaczenie naszej publikacji oraz dał dowód, jak mocno nasza społeczność związana jest z Witkacym i jego twórczością. Jest to też dla mnie zachęta do dalszej pracy. Witkacy, to przecież nie tylko malarstwo. Wiele także pisał, fotografował, tworzył sztuki teatralne. Chcę w najbliższym czasie poświęcić i tym aspektom zainteresowań artysty więcej czasu. Nasze miasto powinno jeszcze mocniej otworzyć się na jego twórczość.